Apollo i kobiety

Poprzednia notka o mitologicznych romansach była, zasadniczo, o tym, jak Apollinowi nie układało się z mężczyznami. Ta będzie z kolei o tym, że z kobietami też szło mu nie za bardzo.

Jak przyjrzymy się historiom z poprzedniej notki, to zauważymy pewną prawidłowość: w odróżnieniu od na przykład Zeusa (z bogów) czy, powiedzmy, Lajosa (ze śmiertelnych), Apollo nie porywał przemocą chłopaków, w których się kochał. Wszystkie te historie były opowieściami o wzajemnej miłości, o odwzajemnionym zakochaniu i fascynacji.

Z kobietami nie było już tak dobrze.

Ponieważ mity wiążą Apollina z ogromną wręcz ilością kochanek, podzielmy je sobie na jakieś kategorie, OK? W ten sposób cała ta seria upstrzonych imionami mitycznych opowieści o (głównie, choć nie tylko) emocjonalnych katastrofach ułoży się nam w jakąś w miarę ogarnialną całość.

1.  MAŁŻEŃSTWA

AN00237888_001_l.jpg

Bogini Libia koronuje wieńcem zwycięstwa Kyrene, walczącą z lwem. Relief z terenu Cyreny, obecnie w British Museum. Ilustracja ze strony British Museum.

Oczywiście w tym momencie każdy czytelnik Parandowskiego powie mi: „Zaraz, zaraz. Jakie małżeństwa?! Apollo przecież nie miał żony”.

No więc to nie do końca jest prawda. Ale zanim przejdziemy do postaci, które można byłoby uznać za małżonki boga, może powiemy parę słów o małżeństwie, którego nie było.

Apollo otóż, podobnie jak jego stryj Posejdon, ubiegał się kiedyś o rękę bogini ogniska domowego, Hestii (której był bratankiem, jako syn Zeusa). Ta jednak odmówiła obydwóm i zażądała od nowego króla bogów, swego brata Zeusa, prawa do pozostania dziewicą, które uzyskała.

I choć rzeczywiście Apollo nie ma oficjalnej małżonki w większości mitologicznych wersji, to jest pewna nimfa, którą część źródeł traktuje jako żonę boga: Kyrene, córka nimfy i wnuczka boga rzeki (a przed ojca – potomkini samego Apollina; yeah, mitologia), patronka i założycielka miasta Cyrena na wybrzeżu Afryki. Według ważnego źródła antycznego, jakim jest dziewiąta Oda pytyjska wielkiego poety Pindara (V w. p.n.e.), bóg poezji i muzyki spotkał ją w dość niecodziennych okolicznościach.

On to [król Penejos, mąż najady Kreuzy] wychował pięknoramienną córkę Kyrenę.
Lecz nie lubiła ona tam i z powrotem chodzić koło krosien
Ani urządzać przyjęć
Wśród zabaw z towarzyszkami.
Walczyć lubiła oszczepem spiżowym
I nożem dzikie zabijać zwierzęta,
Dużo cichego spokoju zapewniając ojcowym wołom.
A na towarzysza łoża [wybrała] słodki sen (…)
Spotkał ją strzelający z daleka Apollon (…)
gdy sama, bez włóczni, z potężnym raz zmagała się lwem.

Kyrene jest w tej scenie ukazana nie tylko jako dziewczyna odrzucająca świat kobiet i lubiąca przypisywane w starożytności młodzieńcom rozrywki. Ta uwaga o wołach wyraźnie świadczy o tym, że pełniła ona również rolę typową dla młodych herosów, a mianowicie – strzegła rodzinnego bydła przed złodziejami i dzikimi zwierzętami – jak Apollo, kiedy służył u Admeta, jak Parys, Romulus czy Remus, by wymienić tylko kilku.

Apollo zaś, w tej opowieści poety przynajmniej, zachowuje się bardzo, jak na niego, szlachetnie. Udaje się do mistrza wszelkiej mądrości, starego centaura Chejrona, i pyta go, mniej więcej: „Sensei, czy wypada mi ją ot tak, poderwać?”. Chejron, który podobnie jak Apollo ma dar wieszczy, poucza młodego boga, że ma podejść do Kyrene z szacunkiem, bo czeka ich wspólna przyszłość:

Przybyłeś w tę dolinę [mówi Chejron do Apollina], mając dziewczyny tej zostać małżonkiem.
I masz ją unieść przez morze do wybornego ogrodu Zeusa.
Tam ją władczynią miasta uczynisz (…).
Tam ona ci syna urodzi [A Hory i Gaja uczynią go bogiem].

[na postawie przekładu M. Brożka, Pindar: ody zwycięskie, Kraków 1987]

Apollo posłuchał rady i zabrał Kyrenę do Afryki, do pałacu boskiej królowej Libii, córki Epaphosa, a więc – wnuczki Zeusa. Ta potężna i bogata nieśmiertelna władczyni przyjęła młodą parę życzliwie, a Kyrenie podarowała ziemię i bogactwa, by mogła założyć własne miasto – sławną później i potężną Cyrenę. A co do tego syna… no cóż. Był nim niejaki Aristajos, bóg pszczół. Niestety, znamy go jednak głównie nie z dobroczynnych dla ludzi osiągnięć, a z faktu, że to on ścigał ukochaną swego przyrodniego brata Orfeusza, Eurydykę, by ją zgwałcić / porwać – i wszyscy wiemy, jak to się skończyło… (albo nie wiemy, osobny wpis o wariantach mitu o Orfeuszu pewnie kiedyś będzie…

Tyle w kwestii małżeństw Apollina, przejdźmy do kolejnej grupy.

2. RODZICIELSTWO

1024px-Delfi_Apollons_tempel

Świątynia Apollina w Delfach, założonych wg mitu przez syna boga, Delfosa.

Zgrupujemy sobie w tej kategorii postacie, które często nie mają jakiegoś skomplikowanego mitu, a ich rola ogranicza się do genealogicznej: X urodziła Apollinowi dziecko, a to dziecko miało do odegrania rolę albo jako przodek/przodkini jakiegoś rodu, albo założyciel/założycielka danego miasta. Tych mitów o wielu bogach jest zawsze sporo, bo też i ta funkcja mitów jest bardzo ważna, utwierdza bowiem znaczenie i lokalną dumę poszczególnych miejsc i rodzin.

Jak to wygląda w praktyce? Ano tak: nimfa Ajthousa z Beocji urodziła Apollinowi syna Eleutherosa, założyciela miasta Eleutheroi. Potomkini Heraklesa, Thero, została matką Chajrona, który założył i nazwał na własną cześć Cheroneę (gr. Chajroneja). W Fokidzie nimfa Korykia miała z Apollinem syna Likorasa, który został królem miasta Likorei. Ze swą wnuczką, królewną Kelaino, miał Apollos potomka imieniem Delfos, który założył wokół wyroczni swego przodka (podwójnego!) miasto Delfy. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej, lista liczy kilkadziesiąt takich opowieści: zasadniczo pozbawionych mitu, za to wyraźnie związanych z lokalną onomastyką i/lub genealogią.

3. BOGINIE

The_Muses_Leaving_their_Father_Apollo_to_Go_Out_and_Light_the_World_by_Gustave_Moreau

Gustave Moreau, Muzy opuszczają Apollina, by nieść światłość światu, olej na płótnie, 1868; obecnie w Musée National Gustave-Moreau w Paryżu.

Apollo, po nieudanych zalotach do Hestii, miał jeszcze jeden plan małżeński; chciał mianowicie poślubić którąś z Muz. Nie mógł się jednak zdecydować, a że małżeństwo z dziewięcioma naraz nie wchodziło w grę, zrezygnował z idei ślubu w ogóle i ograniczył się do romansów ze swymi towarzyszkami. Kaliope lub Urania urodziła mu syna-muzyka Linosa (tego, co to potem pechowo próbował nauczyć Heraklesa gry na lirze i zginął, uderzony przez pozbawionego talentu i chęci do nauki ucznia lirą w głowę). Innym synem Apollina i Kalliope miał być Orfeusz, choć część mitów widzi w nim syna trackiego króla Ojagrosa. Z romansu Apollina z Muzą Talią mieli się z kolei narodzić mityczni kapłani-tancerze Korybanci, czciciele babki Apollina, Matki Bogów Rei-Kybele (ale mitów o ich pochodzeniu też jest sporo). Miał też Apollo mieć romans z boginią nocy i  czarnej magii, Hekate.

4. CUDZE ŻONY

800px-Troilos_Louvre_CA6529

Troilos, według niektórych syn Apollina i Hekabe (a mit o nim zasługuje na osobną notkę). Czerwonofigurowe naczynie etruskie, ok. 300 p.n.e, obecnie w Luwrze.

Podobnie jak jego tatuś, Apollo także miewał predylekcję do uwodzenia cudzych żon. Jeden z synów trojańskiej królowej Hekabe, słynny z urody Troilos, miał być jego dzieckiem, choć mąż Hekabe, Priam, nie bardzo zdawał sobie z tego sprawę. Karyjska królowa Chryzotemis też miała romans z Apollinem i to on był ojcem jednej z jej córek. Władczyni miasta Orchomenos urodziła bogu syna Trofoniosa, a żona króla Argos, Hypermestra, miał z Apollinem syna Amfiaraosa. Obaj chłopcy – wychowywani jako synowie królów, nie boga – zostali ważnymi wieszczami.  Z żoną króla Messenii, również bez wiedzy jej męża, Apollo miał córki, zwane Leukippidami.

5. APOLLO, TY DRANIU

800px-Piero_del_Pollaiolo_(attr.)_Apollo_and_Daphne

Piero del Pollaiolo (?), Apollo i Dafne, ok. 1470-80, olej na desce; dziś w National Gallery w Londynie.

Tu dochodzimy wreszcie do kategorii może nie najliczniejszych, ale za to najbardziej znanych mitów o Apollinie i kobietach: tych mianowicie, kiedy Apollo zachował się – mierząc naszą współczesną miarą, oczywiście! – jak ostatni drań i bałwan; ba, czasem nawet starożytni miewali poczucie, że przegiął.

Przyjrzyjmy się kilku z jego popisowych wyczynów.

Wszyscy chyba znamy mit o Dafne, nimfie, która nie chciała mężczyzn ani romansów. Apollo jednak, świeżo po pokonaniu Pytona, zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia – co, w kontekście zarówno greckim, jak i rzymskim zwykle oznacza „zobaczył ją i natychmiast postanowił zgwałcić”. Dafne tak strasznie nie chciała zostać kochanką/ ofiarą Apollina, że ubłagała swego ojca, boga rzeki Peneus, by za pomocą swej matki Gai zamienił ją w drzewo. Apollo uczynił drzewo Dafne – laur – swoim symbolem.

A to nie jest jeszcze szczyt możliwości Apollina w kwestii traktowania (realnych i potencjalnych) kochanek. Nimfę Koronis, która będąc z nim w ciąży zdradziła go z innym, kazał zabić swojej siostrze, Artemidzie (ale płód uratował – może to medyczny cud sprawił, że to dziecko, Asklepios, zostało herosem-wynalazcą medycyny). Mieszkająca w Achai (pd. Grecja) dziewczyna imieniem Bolina tak bardzo bała się zalotów boga, że rzuciła się w morze: Apollo jednak nie pozwolił jej umrzeć i zamienił w nieśmiertelną nimfę (ale czy zrobił to ze współczucia czy też po to, by ją potem uwieść, mitologia milczy – o Bolinie mamy tylko jedną wzmiankę z antycznego „przewodnika turystycznego” z II w. n.e.). Nimfa Okyrroe z wyspy Samos też nie chciała zostać kochanką boga; próbowała uciec przed nim łodzią, a Apollina tak to oburzyło, że zamienił i dziewczynę, i łódź w kamienie. Okeanidę Melię porwał Apollo z domu starego Okeanosa i jego żony Tethys i zabrał do Teb. Brat dziewczyny, Kaanthos, wyruszył, by ją odzyskać na rozkaz rodziców, a gdy mu się nie udało – podpalił świątynię porywacza. Apollo zabił go za to z łuku, a Melię zatrzymał u siebie i spłodził z nią wieszcza Tenerosa i boga lokalnej tebańskiej rzeki, Ismenosa.  Z córką króla Troi Priama, Kasandrą, zawarł pakt: da jej zdolności wieszcze, których królewna pragnęła, w zamian za seks. Kasandra się zgodziła, ale kiedy bóg uczynił ją wieszczką, seksu odmówiła. Apollo, który nie mógł cofnąć daru, nie zrezygnował z zemsty – dołożył dziewczynie dodatkową cechę. Jej przepowiednie, owszem, miały zawsze być prawdziwe – nikt, ale to nikt nie miał jednak w nie uwierzyć. Królewna Dryope z kolei uratowała kiedyś i zabrała do domu rannego żółwia. Kiedy tylko zostali sami, żółw przybrał boską postać, by uprawiać seks z dziewczyną – ewidentnie Apollo czegoś się od ojca nauczył. Historia o przybraniu innej postaci pojawia się też w jednej z najciekawszych opowieści o romansie Apollina – ciekawej, bo nie mitycznej, a propagandowej. W postaci węża miał mianowicie Apollo uwieść pewną młodą Rzymiankę, od niedawna zamężną. Kiedy więc młoda kobieta, Atia Balba Cezonia, urodziła syna, wzięto go za dziecko jej męża, Gajusza Oktawiusza. W rzeczywistości jednak chłopiec był synem Apollina – a synem tym był, jak się pewnie część czytelników domyśla, boski Oktawian August (który był również na 100% autorem tego pseudomitu – w końcu w podobny sposób mieli zostać spłodzeni przez bogów Aleksander Wielki i Scypion Afrykański; tu więcej o Atii i jej rodzinie).

No i jest jeszcze Kreuza, ateńska królewna. Jej historia do czasów Eurypidesa wygląda jak typowy mit genealogiczny: Kreuza jest córką króla Aten, wychodzi za króla wyspy Eubei, ma z nim syna Iona, który zostaje herosem-eponimem Greków jońskich. Eurypides jednak przekształca jej historię (nie wiemy, czy sam stworzył tę wersję, czy też zaczerpnął ją z nieznanych nam dziś źródeł) i opowiada ją tak:
Kreuza była ostatnim, po heroicznej śmierci sióstr (zabił je rodzony ojciec, by ratować kraj ofiarą z dziewic), dzieckiem króla Aten Erechtheusa.  Apollo napadł ją i zgwałcił pewnej nocy, podczas świąt (a Eurypides rozumiał kobiety i opisał los Kreuzy naprawdę przejmująco). Dziewczyna aszła w ciążę i ukryła ją przed rodzicami, a kiedy urodziła synka – zostawiła go w jaskini, tej samej, w której została zgwałcona, na śmierć. Niedługo potem wydano ją za mąż za króla wyspy Eubei, Ksuthosa, którego ani nie kochała, ani za bardzo nie szanowała; była jednak świadoma, że jej rodzinie wojowniczy Ksuthos potrzebny jest jako sojusznik i następca tronu. Kiedy przez wiele lat małżeństwa Kreuza i Ksuthos nie doczekali się syna, królowa wiedziała, że to jej wina: w końcu de facto zabiła swoje pierwsze dziecko i mogła oczekiwać za to kary bogów. Po latach czekania na dziedzica król w końcu postanowił zrobić to, co każdy Grek. Tak, zgadliście: pojechać do wyroczni. Do Delf. Do Apollina.
Kreuza nie mogła protestować – nie chciała zdradzić swojej strasznej tajemnicy, z której brzmieniem żyła już tyle lat. Była przerażona, że Apollo wszystko powie jej mężowi i załamana samą perspektywą spotkania z bogiem. Nawet nie wiedziała, że sympatyczny młody sługa świątynny, z którym rozmawiała po przyjeździe, to syn, którego urodziła Apollinowi. Bóg uratował dziecko, ale nie raczył nic powiedzieć jego matce, która osiemnaście lat przeżyła w poczuciu, że skazała synka na śmierć. Ba, teraz też jej nie powiedział, wymyślił za to wyjątkowo głupi podstęp. Własnej wieszczce kazał mianowicie skłamać i powiedzieć Ksuthosowi, że nie ma co czekać na nowego syna, skoro jednego już ma, choć o tym nie wie. Spłodził go z pewną dziewczyną w czasach kawalerskich i co więcej, za chwilę go spotka: będzie nim pierwszy młodzieniec, którego napotka po wyjściu z przybytku boga. Apollo wymyślił sobie, że w ten sposób bezboleśnie posadzi na tronie syna swojego i Kreuzy, tylko jak zwykle zapomniał wspomnieć o tym Kreuzie.
Kreuza tymczasem, kiedy usłyszała od męża o całej sprawie, dostała szału. Nieślubny syn! Na tronie jej ojca! Ona sama wzgardzona, bo nie urodziła dziecka, obciążona ponurą tajemnicą z przeszłości – a mąż się cieszy! Zrozpaczona, załamana, postanowiła zabić rzekomego „pasierba”, nie wiedząc, że to jej rodzony syn. Dopiero interwencja Ateny, która wyjaśniła Kreuzie całą sytuację, zapobiegła tragedii. Atena, patronka rodzinnego miasta Kreuzy, przyszła w miejsce swego brata Apollina i powiedziała wprost: Apollo się nie zjawi, bo się boi, że Kreuza będzie mu robić wyrzuty za to, co zrobił. No brawo, Apollo. Brawo.

5.  APOLLO, DOBRZE CI TAK

800px-Rape_Marpessa_Staatliche_Antikensammlungen_2417_n2

Idas (z łukiem) i Marpessa, których Zeus chroni przed Apollinem (niewidocznym z tej strony naczynia). Naczynie czerwonofigurowe, ok. 480 p.n.e., przypisywane Malarzowi Pana. Dziś w Staatliche Antikensammlungen (Monachium).

Po tym wszystkim człowiek z przyjemnością czyta historię młodej kobiety imieniem Marpessa. Była ona śmiertelną królewną-heroiną, wnuczką Aresa, i miała dwóch zalotników: Apollina i człowieka, księcia Idasa. Panowie rywalizowali tak ostro, że się pobili. W końcu interweniować musiał sam Zeus, który – niespodziewanie – zostawił sprawę w rękach samej zainteresowanej. Marpessa wybrała Idasa, bo – jak powiedziała – zestarzeją się wspólnie z mężem, podczas gdy Apollo prędko ją porzuci i na starość zostanie sama. Brawo ona – stworzyli z Idasem udane małżeństwo; może aż za udane, bo kiedy mąż zginął, Marpessa, nie chcąc żyć dalej bez niego, popełniła samobójstwo.
Inna wersja jest jeszcze bardziej heroiczna – mówi ona, że Apollo porwał Marpessę, gdy ta była już żoną Idasa i że śmiertelny heros ruszył na łuczniczy pojedynek z Apollinem, by ją odzyskać. Szczerze mówiąc, w tym pojedynku też bym kibicowała Idasowi, przy całej mojej do postaci Apollina sympatii.

A jak macie niedosyt historyjek, w których Apollo dostaje kosza, to zawsze jeszcze jest ta oto bajka Henryka Sienkiewicza. Miłej zabawy!